Quantcast
Channel: Paula Jagodzińska
Viewing all 983 articles
Browse latest View live

Elegancka stylizacja na co dzień / Płaszcz oversize

$
0
0

Cały czas wierzę, że doczekam się jeszcze kilku ciepłych i słonecznych dni przed naszym wyjazdem, ale powoli ta nadzieja odchodzi w zapomnienie ^^ Mówię, przed wyjazdem, bo nasza najbliższa wyprawa, to tym razem kierunek nieco zimniejszy, a mianowicie ISLANDIA! Dlatego liczyłam, że chociaż naciesze się wiosną tutaj, w Polsce… O naszym wyjeździe i spełnianiu kolejnego marzenia już niedługo na blogu, a tymczasem dzisiaj mam dla Was stylizację sprzed kilku dni. Uwielbiam te płaszcze oversize od NAOKO. Zakochałam się w nich już podczas sesji zdjęciowej we Włoszech (klik). Są niesamowicie efektowne i wygodne! Świetnie komponują się z płaskimi butami (klik), jak i z tymi na obcasie! Dzisiaj w wersji eleganckiej, na co dzień. Koniecznie dajcie znać czy też jesteście nimi zauroczone?! :) Enjoy!

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

t1

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

t

Processed with VSCO with hb2 preset

płaszcz – naoko

spodnie – mango

top – beksa

buty – christian louboutin

torebka & okulary & naszyjnik & zegarek – tous

Do następnego!

Post Elegancka stylizacja na co dzień / Płaszcz oversize pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.


Odświeżona klasyka / Dzisiejszy look

$
0
0

Uwielbiam klasyczne połączenia! Na taki najbardziej typowy klasyczny look składają się jeansy rurki, dopasowana marynarka i biała koszula z kołnierzykiem. Ja jednak sięgam po odświeżoną wersję: proste jeansy z naszywkami, koszulę z bufiastymi rękawami i luźną marynarkę. Spodnie kupowałam jakiś rok temu, ale aktualnie w sklepach aż roi się od jeansów z naszywkami (jeżeli szukacie takich, to zajrzyjcie koniecznie do Zary). To zdecydowanie hit tego sezonu! Marynarkę z nowej kolekcji C&A upolowałam jakiś czas temu – kolejna perełka do kolekcji. Skoro klasyka, to i obowiązkowo czerwone usta, które idealnie komponują się z całością. Czerń, biel i jeans to zdecydowanie jedno z fajniejszych zestawień kolorystycznych – zgodzicie się ze mną? :) Enjoy!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

new post today3

Processed with VSCO with hb1 preset

new post today

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

new post today4

Processed with VSCO with hb1 preset

new post today1

Processed with VSCO with hb2 preset

new post today5

marynarka – c&a

spodnie i koszula – marks&spencer

torebka – love moschino

zegarek – adriatica

buty – ariela

Do następnego!

Post Odświeżona klasyka / Dzisiejszy look pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Motyw przewodni: róż!

$
0
0

Tak jak w zeszłym sezonie pokochałam bluzki z odkrytymi ramionami – klik, tak teraz do bluzek hiszpanek dołączyły bluzki z rozszerzanymi rękawami. Bardzo lubię ten fason – takie „rozcięte” rękawy dodają delikatności i zwiewności. W dzisiejszej stylizacji pojawia się też mój ulubiony ostatnio róż i to on pełni tutaj główną rolę! Z ogromną przyjemnością zaczęłam sięgać po kolory. W końcu wiosna, to najlepszy czas, żeby wypełnić nimi swoją szafę. Cały look elegancki, ale przez luźne spodnie nabiera codziennego, casualowego charakteru. Buty w „szachownicę”, pudrowa torebka i zegarek urozmaicają cały look i sprawiają, że jest niebanalnie. W tym zestawie czuję się naprawdę świetnie i mam nadzieję, że to widać! :) Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami :) Enjoy!

Processed with VSCO with hb1 preset

1

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

12

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

13

Processed with VSCO with hb1 preset

11

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

torebka – nobo z eobuwie.pl

buty – guess z eobuwie.pl

bluzka – leimann

spodnie – f&f

okulary – caroline abram

zegarek – daniel wellington

Do następnego!

Post Motyw przewodni: róż! pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Z kim ćwiczyć w domu? Moje ulubione kanały na YouTube!

$
0
0

Jak dobrze wiecie aktywność fizyczna towarzyszy mi na każdym kroku. Biegam, ćwiczę na siłowni, ale… ćwiczę też w domu. Bardzo lubię domowe treningi i wbrew pozorom czasem jestem bardziej zmotywowana na taki trening niż na wyjście na siłownię. No ale właśnie… podczas ćwiczeń w domu pojawia się jedno zasadnicze pytanie: „Co ćwiczyć?”. Często jest tak, że programy treningowe w końcu nam się nudzą (jeżeli ćwiczymy w kółko to samo). Sama miałam taki okres. Dzień w dzień ćwiczyłam z Ewą Chodakowską i Mel B, aż w końcu znałam te ćwiczenia na pamięć. Owszem, fajnie do nich teraz wrócić, ale dobrze jest mieć też zamienniki, które urozmaicają nasze treningi. Stąd pomysł na dzisiejszy wpis! Często pytacie co ćwiczę, co polecam itd. Oprócz oczywiście programów Ewy Chodakowskiej i Mel B (które osobiście uwielbiam), polecam Wam dzisiaj aż 5 kont na YT, z którymi ćwiczę. Przy każdym punkcie wrzucam Wam mój ulubiony trening z tego konta! :) To co, gotowi? Zaczynamy!

1. TiffanyRotheWorkouts

Jej program treningowy na boczki i talię zna chyba każdy! A jeżeli nie, to zdecydowanie warto go poznać, w szczególności, że podczas ćwiczeń nie tylko „dopadnie” nas pozytywna energia, ale też nabierzemy ochoty do dalszego ruchu! :) Te dwa programy – klik, klik, to zdecydowanie coś innego, co przełamie naszą treningową rutynę! :)

Zrzut ekranu 2017-05-15 o 15.38.16

2. XHIT Daily

Ten kanał odkryłam niedawno, ale totalnie pokochałam treningi, które tam się znajdują – treningi w stylu „gwiazd”. Osobiście bardzo często ćwiczę serię treningów „Like a Victoria’s Secret Angel Model”. Robię: trening na pośladki – klik, trening na brzuch – klik, trening na nogi – klik (mój ulubiony!!!) i trening na ramiona – klik. Bardzo lubię też program na nogi by Miley Cyrus (klik). To zdecydowanie mój ulubiony kanał!

Zrzut ekranu 2017-05-15 o 15.47.46

3. Odchudzanie Bez Kitów

Natalia Gacka, to trenerka i dietetyczka, która założyła konto Odchudzanie Bez Kitu. Jej programy są naprawdę interesujące i skuteczne. To dzięki niej polubiłam tabatę (jeden z moich ulubionych treningów) – klik. Drugi program treningowy, który notorycznie ćwiczę, to 20 minutowy trening na uda i pośladki – klik. Oprócz tego znajdziecie też mnóstwo innych filmików z ćwiczeniami na całe ciało!

Zrzut ekranu 2017-05-017

4. fitappy2

Z Agnieszką ćwiczę od dawna i chociaż widzę, że na jej kanale pojawiło się sporo nowych filmików (nie tylko takich stricte treningowych), to ja bardzo często wracam do jej trzech treningów, które bardzo lubię, i które często mieszam np. z treningami Mel B. Jest to trening na smukłe ramiona – klik, ćwiczenia ujędrniające obwisłe ramiona – klik , oraz ćwiczenia na mięśnie brzucha – klik.

Zrzut ekranu 2017-05-15 o 15.20.25

5. Yoga With Adriene

Na koniec coś dla tych, którzy chcieliby zacząć przygodę z jogą! Na kanale znajdziecie całą masę filmików od poziomu początkującego do tego zaawansowanego, zatem każdy znajdzie coś dla siebie :) To właśnie z Adriene zaczęła się moja przygoda z jogą! Bardzo Wam polecam 31 dniowe wyzwanie – klik , a dla totalnie początkujących prosty dwudziesto minutowy program – klik.

Zrzut ekranu 2017-05-15 o 15.57.53

No dobra to jeszcze na koniec, dodatkowo polecę Wam jeden kanał, który odkryłam kilka dni temu – klik. To konał dwóch kobiet, które pokazują jak przygotować nasze ciało do założenia bikini! :) To by było na tyle. Jak widzicie te wszystkie programy treningowe są krótkie i bez problemu można je łączyć i mieszać ze sobą (ja zawsze tak robię). A Wy? Z kim ćwiczycie? Co polecacie? :)

Do następnego!

Post Z kim ćwiczyć w domu? Moje ulubione kanały na YouTube! pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

BFSxORSAY / Odkryte ramiona i satynowa apaszka

$
0
0

Dzisiaj mam dla Was elegancki look z wykorzystaniem ubrań ze sklepu Orsay. Ostatnie buszowanie po tym sklepie zaowocowało kolejnymi perełkami! Tylko spójrzcie na tę ażurową bluzkę z odkrytymi ramionami – jest piękna i w dodatku te rękawy! Połączyłam ją z asymetryczną spódnicą i satynową apaszką, która momentalnie przykuła moją uwagę w sklepie. Jak ktoś słusznie zauważył wyglądam trochę jak stewardressa ^^ Bardzo mi się podoba takie połączenie apaszki z odkrytymi ramionami. Jest elegancko, ale i niezwykle kobieco, zgodzicie się ze mną? Poniżej możecie zobaczyć dwie wersje: na dzień jak i na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi czy kolację z drugą połówką! Wystarczy, że zamienimy balerinki, w których biegamy cały dzień na szpilki i voila! Odświeżony look na wieczór gotowy! Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami i uciekam dalej się pakować :) Enjoy!

Processed with VSCO with hb1 preset

or4

Processed with VSCO with hb1 preset

or

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

or1

Processed with VSCO with hb1 preset

or3

Processed with VSCO with hb1 preset

or2

spódnica – orsay (klik)

bluzka – orsay (klik)

torebka – orsay (klik)

apaszka – orsay (klik)

balerinki – ariella

szpilki – new look

zegarek – daniel wellington

kolczyki – pandora

Do następnego!

Post BFSxORSAY / Odkryte ramiona i satynowa apaszka pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Kombinezon i ramoneska / Elegancka stylizacja

$
0
0

Od wczoraj jesteśmy na Islandii! Gotujemy na dworze, śpimy w aucie a przed nami dziesięciodniowy road trip! Uwielbiam taką formę wyjazdów, gdzie dresy i bluzy stanowią podstawę mojego ubioru. Jednakże uwielbiam też eleganckie stylizacje i dzisiaj właśnie jedna z nich! Prezentuję Wam mój look, który miałam założyć podczas eventu C&A (ale jak zapewne pamiętacie nie doleciała mi walizka). Nic straconego! Dzisiaj możecie zobaczyć kombinezon, który upolowałam właśnie w C&A. Ma bardzo interesujący fason i jest niezwykle efektowny. W zestawieniu z ramoneską, tworzy elegancki look z pazurem. Skoro cały look jest utrzymany w czerni, to można „zaszaleć” z dodatkami – wybrać coś w innym kolorze, coś co odbije od całości! :) Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami – dajcie znać czy zestaw przypadł Wam do gustu. Enjoy!

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

61

Processed with VSCO with hb2 preset

62

Processed with VSCO with hb2 preset

63

Processed with VSCO with hb2 preset

6

Processed with VSCO with hb2 preset

kombinezon – c&a

buty – valentino (moliera2)

torebka – parfois

ramoneska – orsay

naszyjnik – lilou

bransoletka – pandora

Do następnego!

Post Kombinezon i ramoneska / Elegancka stylizacja pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Relacja z Islandii / Part I

$
0
0

Czas na pierwszą relację z Islandii! Obiecałam sobie, że będę dodawać wpisy na bieżąco z dwóch/trzech dni i mam zamiar się tego trzymać! :) Jest tutaj tak pięknie, że tym razem chcę Wam relacjonować wszystko dzień po dniu. Po powrocie zrobię oczywiście wpis ze wszystkimi informacjami i praktycznymi wskazówkami jak zorganizować taki wypad, a tymczasem cofam się o dwa dni do tyłu i zabieram Was na początek naszej islandzkiej przygody! Gotowi? Zaczynamy!

Processed with VSCO with hb2 preset

Po dwugodzinnym opóźnieniu samolotu w końcu udało nam się dotrzeć na Islandię. Po wyjściu z lotniska przywitało nas słońce i 10 stopni! Byliśmy bardzo miło zaskoczeni. Zdziwiło nas też to, że o godzinie 18:30 słońce było jeszcze bardzo wysoko! Jak się później okazało ściemnia się dopiero około północy, ale i tak nie zapada totalna ciemność. Po wylądowaniu ruszyliśmy więc w stronę wypożyczalni odebrać nasz samochód. Wypożyczyliśmy auto Volkswagen California, w którym planowaliśmy spać w czwórkę przez cały wyjazd. W środku mieliśmy przenośną kuchenkę gazową i miejsce do spania dla czterech osób. Zapakowaliśmy się więc i ruszyliśmy w drogę z Keflaviku do Hveragerdi.

Processed with VSCO with hb2 preset

Po drodze wjechaliśmy jeszcze do marketu BONUS zrobić kilka podstawowych zakupów (wody i mleko, w końcu resztę przywieźliśmy ze sobą, ale o tym w podsumowującym wpisie). Do Hveragerdi dotarliśmy około 21:00. Znajduje się tam park narodowy i mnóstwo geotermalnych źródeł (na zdjęciu poniżęj  możecie zobaczyć źródła, na których ludzie gotowali jajka!). Trochę pojeździliśmy i pospacerowaliśmy, aż w końcu poszliśmy spać.  W końcu od jutra czekało nas spełnianie naszych marzeń!

Processed with VSCO with hb1 preset

ICELAND

W Hveragerdi udało nam się skorzystać z hotelowych łazienek, więc po porannej toalecie i śniadaniu na świeżym powietrzu ruszyliśmy w drogę. Tego dnia czekało nas około 280 km. Pierwszy kierunek, to Thingvellir – przepiękne widoki, największe jezioro na Islandii, a także bardzo ważne miejsce dla historii kraju – to tam ogłoszono niepodległość kraju.

Processed with VSCO with hb2 preset

Dojechaliśmy do parkingu i wybraliśmy się w krótki treking pod wodospad i na punkt widokowy! To dopiero kilkanaście godzin na Islandii, a ja już zdążyłam się zakochać. Bezkresne pustkowia, potęga natury i mała ilość ludzi, czyli to co uwielbiam!!!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Następnie ruszyliśmy do kolejnego punktu – do gejzerów Strokkur i Geysir. Poniżej możecie zobaczyć ten drugi – to najstarszy gejzer, od którego nazwy „Geysir” wzięła się właśnie nazwa „gejzer”. Trochę to zakręcone, ale mam nadzieję, że zrozumiałe ^^ Geysir ma przepiękny błękitny kolor, ale wszyscy i tak swoją największą uwagę skupiają na gejzerze Strokkur.

Processed with VSCO with hb2 preset

Strokkur, to gejzer aktywny, który wybucha co 5 minut (około). W rzeczywistości są to czasami 3 minuty, 5 minut, albo i więcej. Niemniej w miarę systematycznie pokazuje wszystkim swoją siłę i… jest niesamowity! Wszyscy czekają, odliczają i obserwują, aby zrobić idealnie ujęcie i podziwiać wybuch.

ICELAND1

Na mnie Strokkur zrobił ogromne wrażenie, ale jeszcze lepiej to wygląda z góry (na filmiku z Islandii sami będziecie mogli to zobaczyć).

DCIM100MEDIADJI_0014.JPG Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Zaraz niedaleko gejzerów można podjechać nad jeden z najbardziej spektakularnych wodospadów – Gullfoss. Składa się on z dwóch kaskad i robi niesamowite wrażenie! Huk jest ogromny, tak jak i sam wodospad. Przy ładnej pogodzie możemy podziwiać jeszcze tęcze! Tylko spójrzcie – jedno wielkie WOW.

Processed with VSCO with hb2 preset

DCIM100MEDIADJI_0021.JPG Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Następnie ruszyliśmy w kierunku jeziora Kerid, które znajduje się w kraterze wulkanu. Wiecie, że Islandię cechuje wysoka aktywność wulkaniczna? Jest tu kilka wulkanów, które co jakiś czas dają o sobie znać, i które w każdym momencie mogą wybuchnąć. Jezioro Kerid, które znajduje się w kraterze również zrobiło na nas ogromne wrażenie. To na razie jedyna „atrakcja”, do której wejście byli płatne (około 15 zł). Można na początku obejść krater dookoła – z góry rozprzestrzenia się piękny widok, a później można zejść na dół zamoczyć nogi i delektować się potęgą natury.

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset Processed with VSCO with hb1 preset

Ostatnim punktem tego dnia był wodospad Seljalansfoss, który pomimo swoich 60 metrów jest dosyć skromny. Dla mnie jednak, to właśnie ten wodospad był dotychczas najfajniejszy – może dlatego, że można za nim przejść. Pamiętajcie jednak o solidnych wodoodpornych rzeczach łącznie z butami i spodniami. Wyjdziecie spod niego mokrzy, ale widoki za to nieziemskie!

Processed with VSCO with hb2 preset

Zaraz obok wodospadu znaleźliśmy kamping, na którym przenocowaliśmy. Zasypiać i budzić się w takim miejscu? Kolejne marzenie, które się spełniło!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Rano zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy do parku narodowego Porsmork….

Processed with VSCO with hb1 preset

… niestety nie udało nam się dojechać. Na Islandii są takie drogi oznaczone literą „F”. Oznacza to, że są to drogi technicznie ciężkie do przejechania z kamieniami, rzekami itd. Jeżeli mamy wielkie auto z napędem 4×4 i ogromnym prześwitem, to nie ma się czego bać. My chociaż mieliśmy napęd 4×4, to mieliśmy za mały prześwit. Trzy rzeki pokonaliśmy bez problemu, ale czekało nas jeszcze 11 rzek! Odpuściliśmy i zawróciliśmy. Przynajmniej widoki były warte tego małego off road’u!

Processed with VSCO with hb2 preset

DCIM100MEDIADJI_0039.JPG Processed with VSCO with hb2 preset

Ruszyliśmy zatem do naturalnego basenu Seljavallalaug – najstarszego geotermalnego basenu na Islandii. Mieści się on w górach i trzeba do niego dojść z parkingu około 2 km. Chociaż było zimno, to spakowaliśmy do plecaka stroje kąpielowe i ruszyliśmy w drogę.

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Woda w basenie była gorąca! Wskoczyliśmy do niej i delektowaliśmy się pięknym otoczeniem. Uwaga! Dno jest bardzo śliskie od glonów. Ciekawostka: zaraz przy basenie mieszczą się „przebieralnie”.

Processed with VSCO with hb2 preset

Po kąpieli w gorących źródłach ruszyliśmy pod Skogafoss – kolejny wodospad, który można podziwiać zarówno z dołu jak i z góry. Skały, które go otaczają tworzą niesamowity krajobraz! Nic, tylko siedzieć i delektować się pięknem natury!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Po zobaczeniu wodospadu Skogafoss nastąpiło małe załamanie pogody – zerwał się ogromny wiatr. Naszym kolejnym celem był wrak samolotu, jednak to załamanie pogody, ilość ludzi na parkingu i fakt, że trzeba iść 4 km do wraku w jedną stronę trochę nas odstraszyły. Stwierdziliśmy, że przejedziemy tu jutro z samego rana (jeszcze nie wiedzieliśmy, że wiatr będzie jeszcze silniejszy! ^^). Niemniej pojechaliśmy do Dyrholaey, czyli na półwysep, z którego rozchodził się piękny widok na łuk skalny.

Processed with VSCO with hb1 preset

W końcu zajechaliśmy do miejscowości Vik, która mieści się u stóp dwóch aktywnych wulkanów, i która była miejscem naszego noclegu. Zatrzymaliśmy się na parkingu przed restauracją – tam spaliśmy i skorzystaliśmy też z łazienek. Na kolację trochę zaszaleliśmy i zjedliśmy lokalną rybkę Char, która smakowała podobnie do łososia. Następnie udaliśmy się do naszego autka i poszliśmy spać.

Processed with VSCO with hb1 preset

Rano obudziła nas potężna wichura i ulewa – istny Armagedon!!! Ale o tym… już niedługo :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Do następnego!

Post Relacja z Islandii / Part I pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Pastelowy look

$
0
0

Czas na małą odskocznię od islandzkich klimatów. Zanim jutro wrzucę kolejną relację z podróży, to mam dla Was pastelowy look sprzed wyjazdu. Ach jak ja uwielbiam pastele! To chyba właśnie w takich odcieniach czuję się najlepiej. Tym razem łączę aż 4 pastelowe kolory, które razem tworzą moim zdaniem absolutnie perfekcyjne połączenie. Nowością w dzisiejszym zestawie są buty z pomponami. To chyba najsłodsze buty ever! Są niezwykle urocze i właśnie w takim delikatnym wydaniu idealnie wtapiają się w całość i nie rzucają się tak w oczy. Nowością jest też torebka czyli kolejna perełka z Orsay’a. Całość elegancka, trochę nonszalancka, idealna na co dzień. Zresztą… zobaczcie sami! Zostawiam Was ze zdjęciami :) Enjoy!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

1-001

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

12

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

11

marynarka – new look

spodnie – mango

buty – paso a paso

torebka – orsay

top – saint body

zegarek – adriatica

naszyjnik – lilou

okulary – caroline abram

Do następnego!

Post Pastelowy look pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.


Relacja z Islandii / Part II

$
0
0

Czas na kolejną relację z Islandii! Ciesze się, że pomysł takich wpisów z wyjazdu na bieżąco spotkał się z Waszym uznaniem. Zatem dzisiaj przygotowałam dla Was relację z czwartego i piątego dnia! :) To co? Zaczynamy!

Processed with VSCO with hb1 preset

Pamiętacie jak w ostatniej relacji (klik) pisałam, że zostawiliśmy sobie wrak samolotu na następny dzień, bo strasznie wiało i było mnóstwo ludzi? No to właśnie tego następnego dnia obudził nas istny armagedon za oknem. Jako, że w końcu przyjechaliśmy na Islandię, to bez marudzenia ubraliśmy się ciepło i wyruszyliśmy pod wrak samolotu Dakota. Na początku jednak czekał nas treking 4 km w jedną stronę przez totalne pustkowie. Nie wiem jak mocno wiał wiatr, ale nigdy nie doświadczyłam takich podmuchów! W końcu po 4 km ukazał nam się wrak samolotu Dakota, który lądował tutaj awaryjnie w 1973 roku. Nikomu nic się nie stało, a samolot został na tej plaży jako „atrakcja turystyczna”. Nie ukrywam, że widok był niesamowity! Ba! Ten treking 8 km, widok, pustkowie i fakt, że byliśmy jedyni pod samolotem – to wszystko jeszcze bardziej potęgowało nasze wrażenia! Czy warto odwiedzić to miejsce? Moim zdaniem zdecydowanie tak!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Po samolocie wybraliśmy się na czarną plażę Reynisfjara, która uznana jest za jedną z najpiękniejszych plaż świata – wszystko za sprawą bazaltowych kolumn. Ogromne skały robią niesamowite wrażenie – człowiek czuje się malusieńki!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

W końcu przyszedł czas, żeby opuścić południową Islandię i kierować się powoli na północ. Po drodze pojechaliśmy zobaczyć największy lodowiec na Islandii – Vatnajokull. Zajechaliśmy na parking pod lodowcem i ruszyliśmy w treking pod jęzor lodowca. Prawda, że wygląda trochę jak lody śmietankowe polane czekoladą? Na miejscu można też wykupić wycieczki piesze bezpośrednio po lodowcu (nie potrzeba żadnych specjalnych umiejętności, bowiem przed takim wyjściem odbywa się krótki kurs). Nam jednak wystarczył widok z dołu i z góry (z drona).

DCIM100MEDIADJI_0056.JPG Processed with VSCO with hb1 preset

To niesamowite i zarazem przerażające, że lodowiec kiedyś był wszędzie… na całym tym terenie, który widzicie poniżej i jeszcze dalej! Ciekawe za ile lat już go nie będzie :(

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Po lodowcu jeszcze treking w drugą stronę nad wodospad Svartifoss i powrót do auta. Czekało bowiem na nas jezioro z bryłami lodowymi, a tego chyba najbardziej nie mogłam się doczekać!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Na Islandii jest wiele miejsc, z których można nalać sobie wody. W całym kraju jest tak czysta woda, że nie opłaca się kupować tej w butelkach (no może tylko po to, żeby potem mieć puste butelki do napełniania).

Processed with VSCO with hb2 preset

Na jezioro z bryłami lodowymi Jokulsarlon czekałam z niecierpliwością. Nie rozczarowałam się, wręcz przeciwnie! Byłam i jestem totalnie zachwycona. Pierwszy raz w życiu coś takiego widziałam, a z moich ust wydobywało się jedno wielkie „WOW”. Nie spodziewałam się, że bryły będą takie duże i tak błękitne! Tylko spójrzcie…

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Po drugiej stronie jeziora jest plaża, na której leży mnóstwo brył lodu!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Tego dnia spaliśmy w miejscowości Hofn (we wpisie podsumowującym przygotuje dla Was mapkę naszej trasy). Tam udało nam się bez problemu skorzystać z kempingowych pryszniców (50 koron islandzkich za 2 minuty) i spać na parkingu kilka ulic dalej (dzięki temu nie musieliśmy płacić za miejsce na kempingu). Następnego dnia ruszyliśmy w drogę – tego dnia czekało nas o wiele więcej km niż dotychczas.

Processed with VSCO with hb1 preset

Na początku trafiliśmy na niesamowicie malowniczą drogę 939, która prowadziła nas przez góry. Śnieg, lód, wodospady, zieleń… Widoki były przepiękne. Dlatego jeżeli planujecie jechać na północ, to koniecznie wybierzcie właśnie tę drogę. Po drodze widzieliśmy też stado dzikich reniferów! Ale szczęście! <3

DCIM100MEDIADJI_0085.JPG Processed with VSCO with hb1 preset

Po ponad dwóch godzinach dotarliśmy pod Hengifoss – trzeci co do wielkości wodospad na Islandii. Tutaj również trzeba było trochę dojść, jednak widoki, które towarzyszyły nam podczas trekingu zapierały dech!

Processed with VSCO with hb1 preset

Na początku mogliśmy podziwiać z góry wodospad Litlanesfoss – stamtąd już widzieliśmy nasz kolejny cel!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Wodospad Hengifoss chyba najbardziej mi się spodobał (ze wszystkich wodospadów). Jest skromny, ale wysoki. Jest wąski, ale droga, która do niego wiedzie podkręca klimat tego miejsca. Rdzawe warstwy gliny w skałach bazaltowych wyglądają obłędnie! I na dodatek wyszło jeszcze słońce – nie mogło być piękniej!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

kurtka, leginsy, buty – jack wolfskin (ehoryzont.pl)

okulary – oakley

Po powrocie z trekingu zrobiliśmy sobie przerwę na obiad na łonie natury. Powiem Wam, że uwielbiam taką formę podróży czyli „road trip”. Nic cię nie goni, nigdzie nie trzeba się spieszyć, robisz to na co masz ochotę, jedziesz tam, gdzie poniosą Cię oczy, serce… <3

Processed with VSCO with hb2 preset

Po wodospadzie Hengifoss kierowaliśmy się w stronę krateru Askja. Po drodze jechaliśmy przez pustkowia z księżycowym krajobrazem. Jak zwykle nie mogliśmy wyjść z podziwu!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Droga do krateru Askja okazała się zamknięta. Prawdopodobnie otwarta jest tylko przez 2 miesiące w roku (latem). Może to i lepiej, bo nie mieliśmy pewności, czy nasze auto pokona dwie rzeki, które trzeba po drodze przemierzyć. Zatem mieliśmy w opcji rezygnację z tego miejsca. Zatrzymaliśmy się jedynie na pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy do kolejnego wodospadu.

Processed with VSCO with hb1 preset

Jechaliśmy cały czas przez pustkowia, aż nagle ukazał nam się parking i ścieżka prowadząca do wodospadu Dettifoss. Zastanawialiśmy się, gdzie są te wodospady skoro na lini horyzontu nic nie widać. Nagle, po krótkim trekingu ukazał nam się Dettifoss – najpotężniejszy wodospad w Europie, przez który w każdej sekundzie przepływa około 193 metry sześcienne wody! Chociaż zdjęcie totalnie nie oddaje tej potęgi, to gwarantuję, że wodospad robi ogromne wrażenie i ten niesamowity huk!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Około 1,5 km dalej znajduje się drugi wodospad – Selfoss. Całe otoczenie wysokiego na 100 metrów kanionu sprawia, że to miejsce jest niesamowicie klimatyczne i monumentalne.

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Kierując się do miejsca, w którym zamierzaliśmy spać natknęliśmy się jeszcze na Hverir. Źródła geotermalne widzieliśmy już w Nowej Zelandii, ale to tutaj zrobiły na mnie największe wrażenie. Bulgoczące błoto, gotująca się woda, parujące kopce i wszystkie kolory świata – czegoś takiego nigdy nie widziałam! Krajobraz niczym z Marsa! Jedynie dla osób wrażliwych na zapachy może być trochę ciężko – zgniłe jaja towarzyszą nam na każdym kroku ^^.

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

I tym akcentem zakończyliśmy piąty dzień naszego wyjazdu. Z Hverir ruszyliśmy nad jezioro Myvatn, gdzie znaleźliśmy naprawdę godny polecenia kemping (o tym we wpisie podsumowującym). Tam w końcu mogliśmy wziąć prysznic bez limitu, ugotować sobie spaghetti i pójść spać. Rano czekały nas kolejne atrakcje w okolicy – wulkan Krafla, jezioro w kraterze, podziemna jaskinia i wodospad, ale o tym w następnym wpisie! :)

Processed with VSCO with hb2 preset

Do następnego!

Post Relacja z Islandii / Part II pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Ulubieńcy miesiąca: olej, maska i oczyszczający puder / BFSxORIGINS

$
0
0

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić moich kolejnych trzech ulubieńców od marki Origins. Tym razem na tacy podaję Wam olejek do demakijażu (mój pierwszy krok w koreańskiej pielęgnacji), oczyszczający puder do mycia twarzy (drugi krok), oraz maseczkę w płachcie. Gotowi? :) Zaczynamy!

1.Olejek dwufazowy do demakijażu, cena: 115 zł, klik

Olejek perfekcyjnie oczyszcza skórę. Nakładam go na początku na suchą twarz (na makijaż), wcieram i wykonuje masaż twarzy. Następnie spłukuje ciepłą wodą. Efekt? Pięknie oczyszczona gładka skóra – ani grama pozostałości makijażu. Olejek jest też delikatny, nie zapycha i przepięknie pachnie. Zawiera w sobie biały i fioletowy ryż, które mają właściwości pielęgnacyjne (oczyszczanie, usuwanie sebum czy też wygładzanie). W moim przypadku sprawdza się idealnie. Wystarczy dosłownie odrobina, aby rozprowadzić go na całej twarzy. Podczas kontaktu z wodą zmienia się w delikatne mleczko. Dla mnie najważniejsze jest to, że olejek jest naprawdę delikatny i świetnie radzi sobie z makijażem.

Processed with VSCO with hb1 preset

2. Oczyszczający puder do twarzy, cena: 115 zł, klik

Drugi krok po użyciu olejku, to produkt do mycia twarzy. Już we wpisie o pielęgnacji (klik) tłumaczyłam Wam dlaczego ważne jest stosowanie na początku olejku, a potem kolejnego produktu na bazie wody. Tym razem w moje ręce wpadł puder oczyszczający na bazie węgla drzewnego w najczystszej formie. Ostatnio kosmetyki z węglem stały się bardzo popularne, a wszystko dlatego że są niezwykle efektowne – węgiel wyciąga wszystkie zanieczyszczenia! Ponadto puder zawiera w sobie także sproszkowane łupiny orzecha włoskiego, które usuwają martwy naskórek i naturalne olejki, które mają właściwości odżywcze i wygładzające. Puder nie tylko dobrze oczyszcza, ale też przy okazji wykonuje delikatny peeling twarzy. Produkt jest bardzo wydajny. Wystarczy odrobina pudru i kilka kropel wody, a puder momentalnie zmienia się w pianę. Ja używam tego produktu już ponad półtora miesiąca, a nawet jeszcze nie zużyłam połowy! Efekt po umyciu twarzy? Przede wszystkim gładka i napięta skóra gotowa do dalszych kroków pielęgnacji.

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

3. Maska w płachcie, cena: 22 zł, klik

Na koniec coś, co absolutnie uwielbiam czyli maseczki w płachcie! Polecałam Wam tutaj – klik moje trzy ulubione, ale ta również wędruje do tego grona. Maski w płachcie są skuteczne, bo przez 15/20 minut nasza twarz jest na nie dosłownie „skazana” i wszystkie składniki dogłębnie w nią wnikają. Seria Flower Fusion jest bardzo delikatna – maseczki zawierają w sobie naturalne składniki bambusa i kwiatów. No i co najważniejsze… maseczki podlegają całkowicie recyklingowi! Piękny zapach, perfekcyjne nawilżenie i energetyzująca dawka dla naszej skóry – lepiej być nie może!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Używaliście może już któregoś z tych produktów? :)

Do następnego!

Post Ulubieńcy miesiąca: olej, maska i oczyszczający puder / BFSxORIGINS pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Klasyka urozmaicona dodatkami / Codzienny look

$
0
0

Jak dobrze do Was wrócić! :) Chociaż podczas wyjazdu dodawałam na bieżąco wpisy, to jednak fajnie jest wrócić i na spokojnie odpisać na Wasze wszystkie wiadomości, komentarze itd. Wczoraj opuściliśmy cudowną Islandię i zanim wrzucę ostatnią relację z naszego wyjazdu, a później wpis podsumowujący, to mam dla Was mój codzienny look jeszcze sprzed upałów! ^^ Tak w ogóle to ciężko mi się przyzwyczaić do tak wysokich temperatur! Porównując temperatury na Islandii, to jest ogromna różnica i chociaż to dopiero pierwszy dzień, to dziwnie mi paradować w gołych nogach ^^ Niemniej cieszę się, że w końcu jest ciepło! Wróćmy jednak do zestawu. To taki typowy zwyklak na co dzień. Idealny dla każdego niezależnie od figury, wieku itd. Jeansowa kurtka, klasyczna torebka, beżowe spodnie i biały top – prosto i klasycznie, prawda? Do tego buty z nadrukiem i choker z półksiężycem, które urozmaicają cały look. Czasami takie małe dodatki potrafią odmienić nawet najprostszą stylizację :) Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami. Enjoy! :)

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

42

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

4

Processed with VSCO with hb2 preset

41

Processed with VSCO with hb2 preset

top – mosquito

kurtka – orsay

spodnie – lee

buty – kenzo

torebka – find the red dot

naszyjnik (choker) – alicja maria jewellery

Do następnego!

Post Klasyka urozmaicona dodatkami / Codzienny look pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Wakacyjny look

$
0
0

Dzisiaj mam dla Was już pierwszą letnią stylizację! Temperatury powyżej 20 stopni w końcu pozwalają paradować z gołymi nogami (chociaż wczoraj wspominałam Wam, że jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić ^^). Niemniej dzisiaj prezentuję moją wczorajszą miejską stylizację, która również świetnie sprawdzi się podczas wakacyjnych wyjazdów. Klasyczne „boat shoes” z ultra wygodną podeszwą, to idealny wybór na lato! Pasują zarówno do jeansów, do szortów, spódniczek czy zwiewnych sukienek. Idealne na zwiedzanie miasta czy wyjazd poza miasto! :) Do tego lekka sukienka w groszki, która podtrzymuje wakacyjny klimat i plecak, który idealnie sprawdzi się podczas zwiedzania. Do całego zestawu dobrałam choker z gwiazdką i klasyczny zegarek marki Guess, który ostatnio dołączył do mojej kolekcji zegarków. Brakowało mi takiego delikatnego modelu! Tymczasem siedząc na dworze i słuchając śpiewu ptaków życzę Wam miłego wieczoru! :) Mam nadzieje, że zestaw przypadnie Wam do gustu. Enjoy!

Processed with VSCO with hb1 preset

T styl

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

T styl2

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

T styl1

sukienka – sylwia majdan

buty – timberland

zegarek – guess

plecak – c&a

okulary – caroline abram

choker – as jewellery

naszyjnik – lilou

Do następnego!

Post Wakacyjny look pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Relacja z Islandii / Part III

$
0
0

Czas na kolejną i ostatnią już relację z Islandii. Będzie trochę o wielorybach, maskonurach, podziemnej jaskini i gorących źródłach! Zabieram Was w krótką, pięciodniową podróż :) Pierwsze dwie relacje mogliście przeczytać tutaj i tutaj. Dzisiaj ostatnia relacja, ale nie ostatnie wpisy o Islandii! Po weekendzie pojawi się wyczekiwany przez Was wpis podsumowujący, a także moje absolutne TOP 10! Przenieśmy się teraz jednak kilka dni wstecz…

Processed with VSCO with hb1 preset

Jak wspominałam Wam w ostatniej relacji piąty dzień zakończyliśmy noclegiem na kempingu nad jeziorem Myvatn. Kawałek obok znajdował się hostel, z którego mogliśmy skorzystać ze względu na remont pryszniców na kempingu. Skorzystaliśmy też z kuchni, w której zjedliśmy śniadanie z wspaniałym widokiem totalnego pustkowia (powyżej). Już mi brakuje tego spokoju, który tam panował! Ba! Który panował na całej wyspie… :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Szósty dzień rozpoczęliśmy od ciągle aktywnego obszaru wulkanicznego Krafla. To tutaj znajduje się jedno z najbardziej efektownych pól lawowych na Islandii. Zaczęliśmy zatem od Leirhnjukur czyli pola lawowego, które zostało uformowane podczas ostatniej erupcji. Na początku naszego trekingu ziemia była czerwona, a w koło pełno geotermalnych źródeł.

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Z czasem ziemia zaczęła się zmieniać i przybierać czarną barwę – lawa! W przewodniku znaleźliśmy informację, że nie należy zbaczać ze ścieżek, chociaż nawet idąc po ścieżce czuliśmy, że ziemia pod nami cały czas pracuje! Mgła i delikatny deszcz potęgowały nasze doznania. Maszerowaliśmy wśród zastygłej lawy niczym Frodo i Sam pod bramą Mordoru (przynajmniej tak się czułam ^^).

Processed with VSCO with hb1 preset

Widoki były niezwykle surowe, ale niesamowicie efektowne! Tylko spójrzcie na poniższy widok lawy ze śniegiem!

Processed with VSCO with hb1 preset

Po trekingu podjechaliśmy dosłownie kawałeczek na kolejny punkt czyli jezioro w kraterze Viti. Podchodząc do krateru do końca nie wiedzieliśmy co nas czeka. Gdy tylko ujrzeliśmy błękitne jezioro z naszych ust wydobyło się jedno wielkie: „WOW”. Bryły lodu sprawiały, że całość była jeszcze bardziej niezwykła. Można obejść cały krater dookoła, jednak my napawaliśmy się jeszcze chwilę widokiem i ruszyliśmy dalej w drogę!

DCIM100MEDIADJI_0122.JPG Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Opuszczając geotermalne i wulkaniczne „zagłębie” zahaczyliśmy jeszcze o podziemną jaskinię przy jeziorze Myvatn. Jaskinia Grjotagja była kiedyś słynnym kąpieliskiem, jednak aktualnie kąpiel w gorącej ponad 40-sto stopniowej wodzie jest zakazana. A szkoda, bo woda jest niesamowita! Jej przejrzystość, błękit i wysoka temperatura aż proszą się o wskoczenie do niej. Niemniej podobno niedaleko jest druga jaskinia Storagja, w której można się już kąpać. My jednak odpuściliśmy i ruszyliśmy podziwiać kolejny wodospad!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Po około pół godzinnej trasie dotarliśmy pod kolejny wodospad – Godafoss. Jest on nazywany wodospadem bogów i chociaż nie był tak potężny i wielki jak pozostałe, które widzieliśmy, to zrobił na mnie ogromne wrażenie!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Następnie ruszyliśmy w kierunku Akureyri, drugiego co do wielkości miasta na Islandii (ponad 18 000 mieszkańców). Tam zjedliśmy kolację i skorzystaliśmy z łazienek na lokalnym basenie – tej nocy zamierzaliśmy spać w małej mieścince, z której następnego dnia mieliśmy wypływać oglądać wieloryby, dlatego nie wiedzieliśmy co nas spotka po przyjeździe.

FOT 6,7,8,9,100

Wieczorem dotarliśmy do Hauganes. Pozwólcie, że tutaj zatrzymam się na dłużej. Hauganes, to mała mieścinka położona nad fiordem Eyjafjordur. Mieścinka, to nawet dużo powiedziane. Kilka domów, cisza, spokój, piękne widoki i wieloryby, które wpływają do zatoki! Ale o tym za chwilę. Zajechaliśmy do Hauganes i ulokowaliśmy się na miejscu parkingowym przy „porcie”. Byliśmy jedyni – dookoła ani jednej żywej duszy. I w tym momencie zakochałam się w tym miejscu. Miało w sobie coś magicznego…

Processed with VSCO with hb1 preset

Następnego dnia wypływaliśmy w rejs. Ogólnie planowaliśmy zaliczyć rejs w ostatni dzień w Reykjaviku, jednak wszyscy polecali nam rozejrzeć się za rejsami na północy. I to był strzał w dziesiątkę! Na północy, to prawie pewne, że zobaczysz wieloryba. W Hauganes można je zobaczyć czasami nawet z brzegu! Wybraliśmy zatem jedną firmę z wielu, która oferuje takie rejsy i padło na Hauganes Whale Watching (polecam w 100%!). Taka „atrakcja” niestety nie należy do tanich, bo koszt rejsu to około 320 zł od osoby. Gwarantuję jednak, że warto. Dla mnie był to jeden z najpiękniejszych momentów w życiu!

Processed with VSCO with hb1 preset

Wypływaliśmy o 9:30. Na początek dostaliśmy ciepłe skafandry, w których przez ponad 3 godziny było nam niesamowicie ciepło. Na statku było tylko 10 osób – kameralnie, czyli tak jak lubię! Chwilę po wypłynięciu kapitan zostawił stery i wyszedł sam wypatrywać wielorybów. W tym momencie wiedziałam, że wybór tej lokalnej firmy (ale jednej z największych na Islandii) był dobrym posunięciem! Kocham ludzi z pasją, a ekipa Hauganes Whale Watching zdecydowanie do takich należy. Przed rejsem obawiałam się trochę tego, czy na pewno zobaczymy jakieś zwierzaki… Praktycznie 15 minut od wypłynięcia ujrzeliśmy z daleka pierwszego wieloryba! Łzy napłynęły mi do oczu i już wiedziałam, że będzie dobrze.

Processed with VSCO with hb1 preset

Wszyscy staliśmy w ciszy i wypatrywaliśmy. Co chwilę słyszeliśmy tylko kapitana, który krzyczał: „Eleven o’clock!”, „One o’clock!”. Spojrzeliśmy na siebie z Radkiem i szczęśliwi wykrzyknęliśmy: „One tu są!”. Pływaliśmy „od wieloryba, do wieloryba” podziwiając te piękne ssaki. Ten moment, gdy kapitan przyspieszał, a my staliśmy na dziobie, chłodne powietrze uderzało w nasze twarze a dookoła piękne widoki – ach! Tego nie da się opisać <3

Processed with VSCO with hb1 preset

Wszyscy byliśmy przeszczęśliwi. Co chwilę pojawiał się jakiś wieloryb i po kilku wynurzeniach zanurzał się prezentując z wielką gracją swoje gabaryty…

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Gdy już byliśmy zadowoleni i staliśmy sobie rozmawiając na statku nagle usłyszeliśmy charakterystyczny odgłos wypuszczenia wody! Wieloryb pojawił się tuż przy naszym statku! Tak blisko! To był najpiękniejszy widok mojego życia. Wszyscy zastygli i oglądali go w ciszy. Wynurzał się i powoli zanurzał. Cudownie było go obserwować w jego naturalnym środowisku. Poruszał się z taką gracją. Coś niesamowitego! To była kwintesencja całego rejsu i pobytu w Hauganes! Już wiem, żę na pewno wrócę do tej małej mieścinki!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Wszyscy zadowoleni załadowaliśmy się po rejsie do auta i ruszyliśmy w trasę. Tym razem czekał nas spory odcinek drogi – około 600 km. Po drodze zatrzymaliśmy się na punkt widokowy Hvitserkur, gdzie znajduje się 15m skała. Legenda głosi, że to troll zaklęty w skałę. Jeżeli akurat będzie odpływ warto zejść na dół i podejść do trolla. Z dołu robi zdecydowanie większe wrażenie.

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Na noc zatrzymaliśmy się w mieścince Reykholar. Na kolację ugotowaliśmy makaron z pesto i poszliśmy spać. Z samego rana ruszyliśmy w trasę do Latrabjarg. Droga do tego miejsca wiedzie przez fiordy i totalne pustkowia. Po drodze nie ma praktycznie NIC, ale widoki… przepiękne!

Processed with VSCO with hb1 preset

Po drodze natknęliśmy się jeszcze na wrak statku .

DCIM100MEDIADJI_0131.JPG Processed with VSCO with hb1 preset

W końcu dotarliśmy! Latrabjarg, to praktycznie koniec Europy! To najdalej wysunięte na zachód miejsce w Europie i przy okazji największy klif Islandii, który ma ponad 440 metrów! Znajduje się tam też latarnia morska i przepiękny szlak trekingowy wzdłuż klifu. Zdjęcia absolutnie nie oddają potęgi tego miejsca! Niesamowite pustkowie. Bardzo mało turystów tu dociera – nie dziwie się… trzeba poświęcić cały dzień, aby tutaj dojechać. Zapewniam jednak, że warto!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Przy klifach znajduje się rezerwat ptaków – dla ornitologów, to istny raj. Ale co najważniejsze od 15 maja (przy odpowiednim szczęściu) można obserwować maskonury! To bardzo przyjazne ptaki, które są niesamowicie urocze i bardzo fotogeniczne! Mieliśmy to szczęście, że udało nam się je zobaczyć! Czyli kolejny obowiązkowy punkt Islandii zaliczony! :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Po dwóch godzinach spędzonych na Latrabjarg ruszyliśmy z powrotem na dół. Teraz kierowaliśmy się już w stronę Reykjaviku. Wieczorem dojechaliśmy do miejscowości Reykholt, gdzie przenocowaliśmy na kampingu, skorzystaliśmy z ciepłego prysznica i ugotowaliśmy sobie kolację. A tak (poniżej) wyglądało nasze centrum dowodzenia ^^

Processed with VSCO with hb1 preset

Zostały nam już dwa dni. Dziewiątego dnia zaplanowaliśmy zwiedzić jeszcze to, co znajdziemy w okolicy Reykjaviku, natomiast na ostatni dzień planowaliśmy zwiedzanie Reykjaviku i relaks w Blue Lagoon. Tak też zrobiliśmy. Z samego rana ruszyliśmy na początku nad wodospad Hraunfossar i Barnafoss. Ten pierwszy, to ponad sto miniaturowych wodospadów w cienkich nitkach.

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Następnie wybraliśmy się oglądać najdłuższą jaskinię lawową na Islandii Surtshellir, która uformowała się podczas erupcji wulkanu. Jaskinie robiły spore wrażenie. Wykupując przewodnika z odpowiednim sprzętem można zwiedzić krótki jej kawałek i przejść się „prawie pod wulkanem”. Pamiętajmy, że jest to obszar ciągle narażony na sporą aktywność wulkaniczną!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Następnie po około godzinie drogi dojechaliśmy do pól geotermalnych Gunnuhver, które co prawda nie były tak spektakularne jak Hverir (opisane tutaj), ale jeżeli akurat nie wybieracie się na północ, to również są warte zobaczenia.

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Zaraz obok pól geotermalnych możecie zobaczyć jedną z ulubionych latarnii Islandczyków, która pochodzi z 1908 roku.

Processed with VSCO with hb1 preset

Ostatnim punktem tego dnia była kładka międzykontynentalna, która pozwala przejść z kontynentu europejskiego na amerykański. Ścierają się tu bowiem płyty euroazjatycka z północnoamerykańską. Taka mała atrakcja ;)

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Wieczorem zajechaliśmy do Reykjaviku, gdzie spędziliśmy wieczór i kolejny dzień. Reykjavik, to stolica Islandii, która liczy ponad 130 000 mieszkańców (!). Tak naprawdę na tę stolicę wystarczy jeden dzień – chyba, że zwiedzacie w ekspresowym tempie, to pół dnia ^^

Processed with VSCO with hb1 preset

Wybraliśmy się na punkt widokowy do muzeum Perlan (wejście jest darmowe), pospacerowaliśmy ulicami miasta, kupiliśmy pamiątki na głównej promenadzie (pamiątki najlepiej kupić w Reykjaviku), zjedliśmy słynne hot dogi z budki, z której jadł Bill Clinton, zobaczyliśmy Harpę – nowoczesny budynek opery, a także podziwialiśmy murale, których jest cała masa. Reykjavik nie zrobił na nas ogromnego wrażenia, ale czy po tym co widzieliśmy cokolwiek by zrobiło? ^^ Dlatego jeżeli planujecie wyjazd na Islandię, to Reykjavik zostawcie sobie na koniec na maksymalnie jeden dzień, chyba że macie w planach trochę poimprezować.

Processed with VSCO with hb1 preset

FOT 6,7,8,9,1002

FOT 6,7,8,9,1001

Po zwiedzaniu Reykjaviku pojechaliśmy do Blue Lagoon. Cały kompleks uznany jest za jeden z najlepszych leczniczych ośrodków SPA na świecie. Pamiętajcie jednak, aby zarezerwować miejsca dużo wcześniej. Nie uda nam się wejść z „wolnej stopy”, bo zainteresowanie jest ogromne! Niestety jak to na taką atrakcję przystało bilety wstępu są drogie. Najtańszy pakiet (samo wejście + maseczka błotna), to koszt około 200 zł od osoby. Co znajdziemy w środku? Krajobraz z innej planety. Pośród totalnego pustkowia pól lawowych unosi się para prosto z turkusowej, gorącej wody, która ma właściwości lecznicze. Temperatura wody to około 38-40 stopni (my wytrzymaliśmy godzinę ^^). Największą jednak atrakcją jest smarowanie twarzy i ciała błotem krzemionkowym. Jeżeli planujecie wizytę w Blue Lagoon, to zaplanujcie ją pod koniec wyjazdu. Taki relaks zdecydowanie Wam się przyda. Miejsce to na pewno jest warte zobaczenia, ale na pewno nie wrzucam go do TOP 5. Plusem był fakt, że nie było aż tak dużo ludzi – spodziewaliśmy się większych tłumów :)

IMG_2741

Po relaksie w Blue Lagoon udaliśmy się pod lotnisko. Tam przespaliśmy się obok wypożyczalni i rano następnego dnia zdaliśmy auto. W tym momencie zakończyliśmy naszą islandzką przygodę, która na zawsze pozostanie w moim sercu. Ba! Już wiem, że wrócę na Islandię i to pewnie szybciej niż myślę :) Na pewno chcę wrócić zimą, aby zobaczyć zorzę! Chcę też wrócić latem, do Hauganes i zaliczyć jeszcze drogę na Askję, która była tym razem zamknięta. Dziękuję Wam, że byliście ze mną przez całą podróż. Tak jak obiecałam, to jeszcze nie koniec wpisów z Islandii. Po weekendzie pojawią się kolejne, a tymczasem życzę Wam wspaniałego dnia! :)

Do następnego!

Post Relacja z Islandii / Part III pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Elegancka stylizacja / Inspiracja Portugalią

$
0
0

Pewnie każdy z Was kojarzy portugalskie Azulejos, czyli płytki o charakterystycznym wzorze, które zdobią kamienice, wnętrza, stacje metra itd. Jeżeli nie kojarzycie, to odsyłam Was do wpisu na temat Portugalii (klik). Dlaczego o tym mówię? Otóż wzór na sukience, którą Wam dzisiaj prezentuję kojarzy mi się właśnie z tymi popularnymi, portugalskimi kafelkami. Sukienka jest lekka i zwiewna, czyli idealna na wakacyjny wyjazd – może właśnie do Portugalii? ^^ Jednak sprawdzi się też w codziennych okolicznościach. Ze szpilkami i małą torebką tworzy elegancki look na kilka okazji. Gdy szpilki zamienimy na sportowe trampki i dodamy większą, codzienną torbę otrzymamy idealny zestaw na spotkanie z przyjaciółmi, bieganie po mieście czy np. garden party. Dzisiaj jednak elegancka wersja :) Do sukienki dobrałam sandały na szpilce z ozdobnymi piórkami. Zakochałam się w nich na zabój! Są piękne i niesamowicie wygodne. Do tego mała torebka, która kolorystycznie współgra z sukienką i okulary, które również idealnie pasują do całości. Jest lekko, zwiewnie, ale też elegancko! Jak zapewne zauważyliście zimą stawiam cały czas na klasykę, ale za to gdy za oknem pojawia się słońce wtedy zaczynam sięgać po wzory! ^^ Zostawiam Was ze zdjęciami! :)

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

post niedziela1

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

post niedziela

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

post niedziela2

Processed with VSCO with hb2 preset

sukienka – chruscinska

buty – paso a paso

bransoletka – lilou

okulary – rayban (wokularach.pl)

torebka – goshico

naszyjnik – lilou

Do następnego!

Post Elegancka stylizacja / Inspiracja Portugalią pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Przydatne w podróży / HOT or NOT?

$
0
0

Zaczynam z nową serią wpisów pt. „Przydatne w podróży”. Będę Wam pokazywać różne produkty, rozwiązania itd., które przydają się (lub nie) podczas wyjazdów. Będę recenzować i stwierdzać, czy dana rzecz przeznaczona na podróż jest HOT czy może NOT. Na pierwszy ogień idą dwa ważne dla mnie urządzenia czyli… mini prasowacz podróżny oraz prostownica rozmiarów pędzla do makijażu! Gotowi? Zatem zaczynamy!

Processed with VSCO with hb1 preset

Podczas wakacyjnych wyjazdów często pojawia się problem pogniecionych ubrań. My praktycznie w ogóle nie korzystamy z hoteli, dlatego w tej sytuacji prasowacz jest dosyć istotny. Jak wiadomo zwykłe żelazko jest dosyć duże i ciężkie. Do prasowania parą przekonałam się już kilka lat temu – od tego czasu para towarzyszy mi praktycznie codziennie przy prasowaniu koszul, bluzek, sukienek, wszelkich delikatnych materiałów itd. Para nie wpływa źle na tkaniny tak jak żelazko a równie dobrze usuwa zagniecenia. Dlatego też, gdy tylko zobaczyłam, że powstał ten turystyczny mini prasowacz parowy miałam nadzieję, że sprawdzi się idealnie…

Processed with VSCO with hb1 preset

I tak też się stało! Okazało się, że mini prasowacz parowy marki Steamaster (klik), to produkt wręcz idealny w podróży. Jest przede wszystkim mały, lekki i poręczny. Bez problemu schowamy go do walizki czy plecaka (ja zawijam go najczęściej po prostu w bluzkę i chowam wśród innych ubrań). Jak działa? Wystarczy nalać do niego wody, podłączyć do prądu, włączyć czerwonym przyciskiem i poczekać chwilę, aż woda się zagotuje (około minuty) i poleci para. Voila! Już możemy prasować. Czas pracy na jednym „baniaku” wody, to 8 minut. Ogromnym plusem jest też długi kabel!

Processed with VSCO with hb1 preset

Prasowacz ratuje mnie nie tylko w podróży, ale też czasami w domu – wtedy, gdy tuż przed wyjściem chce coś szybko przeprasować. No właśnie… oprócz tego, że po minucie jest gotowy do działania, jest skuteczny, mały i poręczny, to moim zdaniem plusem jest też cena. Zapłacimy za niego 149 zł (a na hasło: bfspaula otrzymacie jeszcze rabat -15% na ten model – klik). Rabat obowiązuje do 13 czerwca.

Processed with VSCO with hb1 preset
Druga rzecz, o której chcę Wam opowiedzieć, to prostownica turystyczna marki Bosch model Style to Go PHS1151 (klik). Moja stylizacja włosów wygląda zazwyczaj tak, że na początku suszę włosy głową w dół, a następnie je prostuje. Dlatego prostownica, jest dla mnie dosyć istotna w moim codziennym funkcjonowaniu ^^ Ten model kupiłam, gdy wybieraliśmy się do Nowej Zelandii. Chciałam zaoszczędzić miejsce w plecaku i znaleźć coś małego i lekkiego. Jest wielkości pędzla do makijażu (!), a jej waga, to nawet mniej niż 300 gram. Zapowiada się cudownie, prawda? :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Prostownica nie posiada regulacji temperatury, ale wiadomo, że podczas wyjazdu możemy się bez tego obyć. Nagrzewa się momentalnie do max 200 stopni. Dzięki temu jest łatwa w obsłudze. Podłączamy ją do prądu, przesuwamy żółty przycisk i czekamy chwilę aż się nagrzeje. Plusem jest też cena – 50 zł. Niestety… przy mojej ilości włosów, jest po prostu za mała i za słaba. Wszystko na plus oprócz efektów, które jeżeli chciałabym osiągnąć przy moich włosach, to musiałabym prostować włosy chyba z godzinę. Jeżeli ktoś ma krótsze włosy (i cieńsze), to wtedy ta mała prostownica, to strzał w dziesiątkę. Przy moich puszystych włosach, które jak sami dobrze wiecie zajmują sporą objętość niestety się nie sprawdziła. Do Nowej Zelandii pojechałam więc z moją starą prostownicą normalnej wielkości.  ^^

Processed with VSCO with hb1 preset

Zatem z tych dwóch produktów, do mojej walizki wędruje prasowacz, który mimo swojego rozmiaru świetnie sobie radzi z wszelkimi zagnieceniami! To produkt, który zdecydowanie przyda się podczas podróży! :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Do następnego!

Post Przydatne w podróży / HOT or NOT? pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.


Mobile mix / Miesiąc w zdjęciach

$
0
0

Czas wrócić do wpisów z serii „Mobile mix”,  które kiedyś tak bardzo lubiliście! Już raz podjęłam próbę powrotu, ale jakoś nie poszło ^^ Mam nadzieję, że teraz będą pojawiać się co miesiąc – będę w nich publikować również zdjęcia, których nie było wcześniej ani na Facebooku, ani na Instagramie. Tak też jest dzisiaj – pokazuje Wam np. moje trzy odkrycia, o których wcześniej nie było mowy :) Zapraszam Was zatem na przegląd ostatniego miesiąca!

10 różnych stylizacji

Na początku prezentuję Wam kilka stylizacji. Jest lekko, wiosennie i tez pastelowo :) To co, który look wybieracie?

MOBILE MIX

18425281_1508992605840562_3786104480626221759_n

MOBILE MIX2

18835788_1528776597195496_7068430786500247421_n

MOBILE MIX1

IMG_9762

3x natura!

Maj, to czas, kiedy wszędzie kwitnie rzepak! Jak ja uwielbiam ten krajobraz, kiedy żółta barwa rzepaku spotyka się z błękitnym niebem!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with a7 preset

Zaraz na początku czerwca zaczął się sezon na moje ulubione truskawki! Przyznajcie się – ile już zjedliście? ^^

Processed with VSCO with hb1 preset

Maj i czerwiec, to takie miesiące, kiedy wszystko pięknie kwitnie! Uwielbiam otaczać się naturą, a kwiaty ostatnio wypełniają cały dom i ogródek! :)

Processed with VSCO with hb2 preset

Widać, nie tylko ja zakochałam się w różach z ogrodu moich rodziców!

Processed with VSCO with hb1 preset

3 odkrycia!

No właśnie… czas na 3 odkrycia, które pokazywałam Wam jedynie na snapie! Na pierwszy rzut… niezawodna Biedronka! Moja Mama zawsze coś w niej wypatrzy. Tym razem upolowała dla mnie notes podróżniczy, w którym znajdziemy nie tylko miejsce do zapisywania swoich notatek, ale też mapy (mapę świata, Europy i Polski) i naklejki do zaznaczania, gdzie byliśmy, a gdzie chcemy pojechać. Świetna sprawa – notes był kupiony wczoraj, więc myślę, że jeszcze powinny być :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Kolejne odkrycie to podkład marki Benefit (klik). Podkład redukuje widoczność porów i zapobiega świeceniu się. Jest przy tym bardzo lekki. Myślałam, że nie przypadnie mi do gustu przez jego delikatną konsystencję. Okazało się jednak, że naprawdę daje radę, więc chyba znalazłam idealny podkład na lato! :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Ostatnie odkrycie, to płynny rozświetlacz od marki Maybelline! Sprawdza się naprawdę świetnie. Jego cena, to 25 zł. Do wyboru mamy dwa kolory (jeden cieplejszy, drugi zimniejszy). Dla mnie strzał w dziesiątkę właśnie na lato (świetnie wygląda nawet bez zrobionego makijażu).

Processed with VSCO with hb1 preset

Nowość!

Nie wiem czy pamiętacie, ale przed wyjazdem na Islandię postanowiłam zafarbować sobie końcówki włosów na różowo. Pomogła mi w tym farba marki Loreal Colorista Washout. Kupiłam ten jaśniejszy, pastelowy odcień i tuż przed wyjazdem zafarbowałam włosy. Efekt był bardzo zadowalający. Jak z trwałością? Po dwóch myciach kolor był jeszcze mocno widoczny, potem zaczął się powoli zmywać. Po około 5 myciach zostały delikatne refleksy, które później już w całości się zmyły. Ogólnie, jest to super opcja na wakacyjny wyjazd.

18519620_1513381718734984_8309159054594881895_n

Processed with VSCO with hb1 preset

3x BOJA!

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć oczywiście Bojki!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Zmiana nawyków (?)

Po powrocie z Islandii konieczny był mały detoks, jeśli chodzi o odżywianie. Zdecydowaliśmy się na catering dietetyczny z dietą wege+fish. Więcej o tym niedługo na blogu!

MOBILE MIX3

4x detale!

Często, to dodatki tworzą cały look! Zgodzicie się ze mną? :)

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

MOBILE MIX5

ISLANDIA!

W ostatnim miesiącu byliśmy też na Islandii. Cały czas pracuję nad ostatnim wpisem podsumowującym, w którym zamieszczę wszystkie praktyczne informacje, dlatego proszę Was o jeszcze chwilę cierpliwości. Natomiast tych, którzy nie widział relacji z tego cudownego miejsca zapraszam tutaj (KLIK).

MOBILE MIX4

INSTAGRAM!

A taki cudowny prezent dostałam od Was na Dzień Dziecka! 200 tysięcy obserwujących na Instagramie – raz jeszcze bardzo DZIĘKUJĘ! <3

Processed with VSCO with hb2 preset

POZOSTAŁE!

Poniżej możecie zobaczyć jeszcze mały mix zdjęć, czyli tak jak kiedyś to robiłam przy mobile mixach. Dajcie koniecznie znać, czy taka forma prezentacji tego wpisu przypadła Wam do gustu! :)

MOBILE MIX6

Totalnie zakochałam się w zapachach Jo Malone! Mój ulubiony zapach, to zdecydowanie Peony&Blush Suede <3

Processed with VSCO with hb1 preset

MOBILE MIX9

Processed with VSCO with hb1 preset

MOBILE MIX7

W końcu też zabrałam się za porządki na mojej toaletce! Muszę się Wam pochwalić, że od tamtego czasu porządek cały czas się utrzymuje ^^

Processed with VSCO with hb1 preset

MOBILE MIX8

Do następnego!

Post Mobile mix / Miesiąc w zdjęciach pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Apaszka! / Miejski look

$
0
0

Hej wszystkim! Prosto z trasy (wracamy właśnie z Wrocławia do Poznania) mam dla Was mój look sprzed kilku dni. Zacznijmy jednak od… apaszki! To taka drobna rzecz, która może odmienić niejedną stylizację. Apaszki polubiłam już rok temu będąc w Paryżu i teraz z miłą chęcią do nich wracam. To fajna alternatywa do obecnych wszędzie chokerów (chociaż te również bardzo lubię). Jeżeli chcemy, aby nasz zestaw nabrał trochę eleganckiej nuty, postawmy na apaszkę! No właśnie…. elegancka nuta. Dzisiaj postawiłam na klasyczną bazę (biały top, czarne cygaretki i czarna skórzana torebka) uzupełnioną pudrowymi dodatkami i jeansową kataną. Całość jest z jednej strony prosta, ale z drugiej strony, jest interesująca i niebanalna (głównie przez dodatki). Zresztą… oceńcie sami! :) Enjoy!

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

111112

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

111111

Processed with VSCO with hb1 preset

Processed with VSCO with hb1 preset

11111

top – mosquito

apaszka – viktor&rolf

kurtka – mohito

spodnie – new look

buty – loft37 (schaffashoes)

torebka – find the red dot

zegarek i bransoletka – daniel wellington

bransoletka – pandora

okulary – caroline abram

Do następnego!

Post Apaszka! / Miejski look pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Islandia – praktyczne porady

$
0
0

Czas na obiecany wpis o tym, jak zorganizować wyjazd na Islandię. W Islandii jestem zakochana po uszy i cały czas tęsknie za tym spokojem, który tam panuje. Jeżeli jeszcze nie widzieliście relacji z tego miejsca to zapraszam Was tutaj – klik. Dzisiaj chcę Wam pokazać jak można samemu zorganizować ten wyjazd, ale od początku… Islandia chodziła nam po głowie już od dawna. Gdy byliśmy w Nowej Zelandii zapadła decyzja – jedziemy w maju! Zgadaliśmy się z naszymi przyjaciółmi i w czwórkę zaczęliśmy wszystko planować. Nie ukrywam, że zaplanowanie trasy i ogarnięcie wszystkiego trochę nam zajęło, ale warto poświęcić trochę czasu po to, aby potem świetnie się bawić, zwiedzać i przede wszystkim być niezależnym od nikogo. Na tym najbardziej nam zależało. Islandia, to obcowanie z naturą, dlatego w grę wchodził tylko typowy road trip. Zatem jeśli jesteście gotowi na przygodę swojego życia zachęcam do przeczytania tego wpisu i objechania całej wyspy w sposób w jaki my to zrobiliśmy! :)

NASZA TRASA

Zrzut ekranu 2017-06-12 o 13.36.42

Powyżej możecie zobaczyć naszą trasę. Żółty punkt, to miejsce z którego zaczynaliśmy i kończyliśmy podróż. Na początku jechaliśmy na południe. Dwa czerwone punkty, to Thorsmork i Askja, czyli dwa miejsca, do których nie udało nam się dojechać. Klikając tutaj – klik możecie zobaczyć całą mapę na mapach google. Jeśli natomiast chodzi o plan wyjazdu (jak podzieliliśmy sobie dni), to możecie zobaczyć go tutaj – klik.

BILETY LOTNICZE

Na Islandię polecimy z większych miast w Polsce (z tego co wiem na jesień mają być kolejne połączenia). My standardowo wybraliśmy linie Wizzair, które oferują przystępne ceny i spore promocje. Oczywiście chwilę czekaliśmy na dobrą okazję (około 3 tygodni). W końcu udało nam się kupić, chociaż i tak uważam, że jeżeli będziecie szukać z odpowiednim wyprzedzeniem, to bilety będą tańsze. Najdroższe w biletach są bagaże rejestrowane, dlatego my zdecydowaliśmy się na jeden bagaż do 23 kg na naszą dwójkę. Lecieliśmy z Gdańska. Nasze bilety na osobę kosztowały 860 zł. Gdybyśmy zrezygnowali z bagażu rejestrowanego zapłacilibyśmy przynajmniej o 200 zł taniej. Wraz z przyjaciółmi dokupiliśmy jeszcze jedną walizkę, ale tylko w jedną stronę za 179 zł. O tym w poniższych punktach. Zatem całość (lot + bagaż rejestrowany + dodatkowy bagaż rejestrowany) wyniosła nas 905 zł na osobę.

Processed with VSCO with hb1 preset

KIEDY JECHAĆ I NA ILE?

My na Islandii spędziliśmy 10 dni, ale tydzień na te najważniejsze atrakcje w zupełności wystarczy :) Byliśmy w maju (19.05 – 29.05). Temperatury wynosiły 8-14 stopni. Prawda jest jednak taka, że na Islandii nigdy nie wiesz na co trafisz. Słynne powiedzenie islandzkie mówi: „Jeżeli nie podoba się Tobie pogoda, poczekaj 5 minut”. Najwięcej osób przybywa w lipcu i sierpniu, czyli w sezonie. Niektóre kempingi i drogi (!) dopiero wtedy są otwarte. Mi aktualnie marzy się pojechać na Islandię zimą, aby zobaczyć zorzę polarną. Jednak jeśli jedziecie pierwszy raz, to wybierzcie najlepiej takie miesiące jak maj, czerwiec, lipiec, sierpień.

POGODA

Tak jak napisałam wyżej – na Islandii nigdy nie wiesz na jaką pogodę trafisz. Tutaj w ciągu dnia możemy doświadczyć wszystkich pór roku. Nie nastawiajmy się jednak, że będzie ciepło i słonecznie – jeżeli akurat tego doświadczymy, to będzie to dla nas miłe zaskoczenie :) Pamiętaj, że to wyspa wulkaniczna, a do Koła Podbiegunowego już blisko. Zatem na pewno nie myśl o tym kierunku jeżeli szukasz ciepła i słońca.

Processed with VSCO with hb2 preset

NOCLEGI I TRANSPORT

Wrzucam to do jednego punktu, ponieważ my zdecydowaliśmy się na spanie w aucie. Nie ukrywajmy, Islandia jest strasznie droga a spanie w zarezerwowanych wcześniej noclegach (koniecznie trzeba rezerwować z wyprzedzeniem) ogranicza też plan wyjazdu – trzeba go dostosować do miejsc, gdzie znajdziemy nocleg. Dlatego najpopularniejszą opcją podróży jest spanie w aucie, albo pod namiotem! Opcja namiotu jest super w lipcu i sierpniu. W maju było zdecydowanie za zimno, chociaż sporo osób i tak wybierało tę formę noclegu. My spaliśmy czasami na płatnych kempingach, czasami na darmowych, a czasami po prostu tam gdzie było miejsce.

Processed with VSCO with hb1 preset

Wypożyczyliśmy Volkswagena Californię z miejscem do spania dla czterech osób (rozkładana kanapa i rozkładana góra z materacem. Okazało się jednak, że mimo iż mieliśmy ogrzewanie postojowe, to na górze było za zimno. Tym sposobem spaliśmy w czwórkę na kanapie na dole – można? Można! ^^). Na początku zastanawialiśmy się nad camperem, ale stwierdziliśmy, że chcemy też jechać trochę wgłąb wyspy, a tam potrzebujemy napęd 4×4 + duży prześwit samochodu. Okazało się, że i tak nasze auto było za niskie na niektóre przeprawy (klik), więc camper spokojnie dałby radę. W camperze jest też łazienka i „normalna” kuchnia – my musieliśmy sobie radzić trochę inaczej (mieliśmy przenośną kuchenkę gazową). Jeśli chodzi o prąd, to zabraliśmy ze sobą z Polski przetwornicę. Sporo osób wypożycza też typowo terenowe samochody (ja się nie znam, ale wiecie takie bardzo wysokie z ogromnymi kołami) – to jest super opcja, jak jedziecie w dwie osoby.

Processed with VSCO with hb1 preset

Teraz kilka ważnych informacji:

– samochód wypożyczyliśmy w Go Iceland (klik),

– wybraliśmy Volkswagena Californię z napędem 4×4,

– auto odebraliśmy z lotniska,

– za samochód na 10 dni zapłaciliśmy po przeliczeniu około 9600 zł, co daje nam 2405 zł na osobę (pamiętajcie, że odchodzą noclegi),

– warto wykupić pełne ubezpieczenie (łącznie z ubezpieczeniem od zalania, od kamieni itd.), które wyniosło nas około 947 zł, czyli 237 zł na osobę,

– 3 razy płaciliśmy za miejsce parkingowe na kempingu (około 55 zł od osoby), spaliśmy pod wodospadem Seljalandsfoss, następnie przy jeziorze Myvatn, a na koniec w Reykhold. Generalnie wyglądało to tak, że mieliśmy ogólny plan i tam gdzie kończyliśmy dany dzień szukaliśmy czegoś do spania. Na prysznice trafialiśmy zazwyczaj co drugi dzień, z toaletami nie było problemu :)

– nasze auto paliło 9 litrów. Zrobiliśmy około 2900 km. Za paliwo wyszło około 430 zł od osoby.

Processed with VSCO with hb1 preset

Podsumowując, wypożyczenie auta + noclegi wyniosły nas około 2800 zł od osoby. Jest to spore zaoszczędzenie w porównaniu gdybyśmy spali w normalnych „hotelach”, domkach itd.

CO ZABRAĆ?

Zapomnij o sukienkach, szortach, czy eleganckich rzeczach. Islandia, to kierunek dla ludzi, którzy chcą obcować z naturą, którzy nie boją się deszczu, nie boją się wyzwań i przygód. Obowiązkowo trzeba zabrać solidne buty trekingowe. Obowiązkiem jest też kurtka, która ochroni nas od deszczu, od wiatru i od zimna. My zaopatrzyliśmy się w ubrania marki Jack Wolfskin (klik), które sprawdziły się idealnie. Przede wszystkim ani razu nie było mi zimno (a dla takiego zmarzlucha jak ja, to bardzo ważne). Istotne jest to, że kurtka nie wchłaniała też wody, a buty nie przemakały nawet podczas przeprawy przez rzekę (no, płytką rzekę ^^). Wszystkie ubrania (łącznie z czapką!) posiadają materiał oddychający, a podczas takich wypraw to jest szczególnie ważne. No i te kolory! Outdoorowe rzeczy wcale nie muszą być nudne, prawda? :) Podczas wyjazdu przydadzą się nam również okulary przeciwsłoneczne (nawet w pochmurny dzień), pomadka ochronna do ust, krem do rąk (!!!), rękawiczki (!) i jeżeli wybieracie taką opcję podróży jak my, to zabierzcie kubek i sztućce.

IMG_0589

Mam tez dla Was kupon rabatowy -15% na zakupy w sklepie Jack Wolfskin – klik.

Islandia podsumowanie3

kurtka – klik, buty – klik, polar – klik, spodnie – klik, czapka – klik

IMG_4099

CENY I WYDATKI

Walutą Islandii jest korona islandzka. Aktualnie 100 koron, to 3,79 zł. Jeśli chodzi o „atrakcje” turystyczne, to praktycznie wszystkie gejzery, wodospady, parki narodowe, gorące źródła itd. są darmowe. Płatne jest jedyne wejście na krater Kerid (około 15 zł), rejs na wieloryby (u nas wyszło 300 zł od osoby) oraz wizyta w Blue Lagoon (najtańsza opcja, to około 200 zł od osoby). Są to jednak „atrakcje dodatkowe”.

JEDZENIE

Może z trzy razy zjedliśmy coś w restauracji, a w markecie (BONUS – polecam, ponieważ jest najtańszy) kupowaliśmy jedynie mleko, chleb tostowy i serki. Resztę jedzenia przywieźliśmy ze sobą w walizce. Właśnie dlatego dokupiliśmy jeszcze jedną walizkę, w jedną stronę. Nakupowaliśmy takich rzeczy jak: płatki, żółty ser, pesto, makaron, kaszę, zupki, przekąski itd. Zakupy w Polsce wyniosły nas 600 zł, czyli po 150 zł od osoby. To była jednak bardzo dobra decyzja, bo gdybyśmy mieli wszystko na bieżąco kupować na miejscu, to bylibyśmy trochę wyczerpani finansowo.

Processed with VSCO with hb1 preset

Jeśli chodzi natomiast o ceny w restauracjach, to były różne. Nie ukrywam, że po tygodniu jedzenia makaronu z pesto, zupek i chleba z serem mieliśmy ochotę na zupę, czy burgera ^^ Za zupę zapłaciliśmy około 60 zł, za piwo to samo, dania z rybą lub burgery zaczynały się od 100 zł na osobę. Kilka razy pozwoliliśmy sobie na małe szaleństwo, ale zaraz potem po zapłaceniu rachunków następnego dnia wracaliśmy do makaronu ^^.

Islandia podsumowanie

INTERNET

Chociaż w samochodzie mieliśmy wifi 5GB (w cenie), to ja standardowo żeby mieć stały dostęp do internetu i nikomu go nie „zżerać” ^^ kupiłam sobie lokalną kartę sim. Kupiłam ją zaraz na lotnisku i poprosiłam sprzedawcę, aby aktywował mi internet. Za 189 zł dostałam 11 GB. Były też tańsze opcje na 1GB, 3GB, 5GB, jednak ja do swoich wszystkich aktywności (łącznie z wgrywaniem zdjęć na serwer) potrzebowałam trochę więcej. Internet działał praktycznie wszędzie – czasami jak jechaliśmy przez góry, to znikał, ale zaraz szybko wracał.

CIEKAWOSTKI

– główne lotnisko znajduje się w Keflaviku (pod Reykjavikiem), dlatego przy rezerwacji samochodu sprawdźcie czy odbiór jest właśnie w Keflaviku,

– wszędzie można płacić kartą, a jeśli chodzi o wymianę pieniędzy, to najlepiej zrobić to od razu na lotnisku,

– główna droga na Islandii, to droga nr 1, do jej przejechania nie potrzebujemy samochodu 4×4 (wtedy super opcją jest camper),

– stacje benzynowe są automatyczne (polecamy stacje sieci N1),

– woda w kranie jest zdatna do picia, przy niektórych atrakcjach jest nawet kran, z którego można napełnić sobie butelki z pitną wodą,

– od maja na Islandii prawie nie zachodzi słońce, są tzw. „białe noce” :) śmieszne uczucie, gdy o północy jest jeszcze widno!

– Islandczycy są niezwykle serdeczni i pomocni. Wszyscy mówią po angielsku więc nie ma problemów z komunikacją. Ale, ale… wiecie, że na wyspie największą mniejszością są Polacy? Nie obejrzysz się a już słyszysz język polski. To cudowne, bo wszyscy Polacy, których spotkaliśmy byli również niezwykle serdeczni i uśmiechnięci! :)

– cały wyjazd na 10 dni (bez wydatków własnych takich jak jedzenie w restauracjach, pamiątki, czy internet) wyniósł nas 4289 zł na osobę. Doliczmy do tego moim zdaniem obowiązkową „atrakcję dodatkową” czyli wieloryby, to za całość mamy 4600 zł.

Processed with VSCO with hb2 preset

Ufff, to by było na tyle. Pewnie jeszcze o czymś zapomniałam, ale jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to śmiało piszcie w komentarzach – na wszystkie odpowiem! :) Ja już wiem, że na pewno wrócę na Islandię, i to pewnie szybciej niż mi się wydaje.

Do następnego!

Post Islandia – praktyczne porady pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Kobiecy look / Stylizacja na upały

$
0
0

Jak cudownie w końcu sięgać po letnie rzeczy! Wczoraj w Poznaniu mieliśmy istny upał, a słoneczko towarzyszyło nam przez cały dzień. Z tej okazji postawiłam na delikatny, zwiewny zestaw w beżach i szarościach. I wiecie co… uwielbiam ten look! Czuję się w nim niezwykle kobieco, ale też przede wszystkim wygodnie!!! Spodnie, które upolowałam w kwietniu w Zarze do dzisiaj są moimi ulubionymi – z jednej strony eleganckie, z drugiej strony pasują tez do sportowych butów (pamiętacie tę stylizację – klik ?). Spodnie połączyłam z topem z Oysho (który teoretycznie był bluzką do spania).  Totalnie przepadłam na punkcie tych wszystkich delikatnych bluzek, które są aktualnie w sklepach – zresztą widzieliście na snapie po moich ostatnich zakupach. Bieliźniane topy pięknie prezentują się pod marynarką, ale równie świetnie wyglądają właśnie do takich stylizacji. Zresztą… oceńcie sami :) Zostawiam Was ze zdjęciami i prosto z Warszawy życzę Wam udanego weekendu. My jutro kierunek – Sardynia! :) Enjoy!

Processed with VSCO with g3 preset

Processed with VSCO with g3 preset

pt

Processed with VSCO with g3 preset

pt3

Processed with VSCO with g3 preset

Processed with VSCO with g3 preset

Processed with VSCO with g3 preset

pt2

Processed with VSCO with g3 preset

Processed with VSCO with g3 preset

top – oysho

spodnie – zara

buty – conhpol

torebka – gawor (showroom solna1)

bransoletka – pandora

naszyjnik – lilou

okulary – zara

Do następnego!

Post Kobiecy look / Stylizacja na upały pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Włoska stylizacja / Sukienka w kwiaty

$
0
0

Dzisiaj, prosto z Sardynii mam dla Was moją wakacyjną, włoską stylizację! Muszę Wam powiedzieć, że to moja druga wizyta we Włoszech (pierwsza na wyspie) i jestem totalnie zakochana! Klimatyczne uliczki, poranne spacery, pyszna kuchnia, słodkie śniadania, espresso i wino! Jest po prostu cudnie. Zapraszam Was na mój Instagram (klik) i FB (klik), gdzie możecie śledzić relację z wyjazdu na bieżąco. Wróćmy jednak do dzisiejszego wpisu… mam dla Was zdjęcia stylizacji z pierwszego dnia pobytu. Sukienka w kwiaty, słomiana torba, kapelusz, sandały na obcasie – to wszystko tworzy niesamowicie wakacyjny look we włoskim klimacie. Sukienka, to kolejna perełka, którą udało mi się upolować w sklepie Orsay. Podobnie jest z torbą, którą kupiłam na szybko przed wyjazdem w Mango i… oszalałam na jej punkcie! Jest piękna i taka praktyczna! :) Cały look dopełnia wakacyjna biżuteria marki Pandora. Dajcie koniecznie znać, czy ta moja włoska wersja przypadła Wam do gustu. Enjoy!

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

20 czerwie2

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

20 czerwie3

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

20 czerwie

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

Processed with VSCO with hb2 preset

20 czerwie1

Processed with VSCO with hb2 preset

sukienka – orsay

kapelusz – no name (kupiony w Azji)

buty – conhpol

biżuteria – pandora

okulary – caroline abram

torebka – mango

Do następnego!

Post Włoska stylizacja / Sukienka w kwiaty pojawił się poraz pierwszy w Beauty Fashion Shopping.

Viewing all 983 articles
Browse latest View live